Forum :.:.: BABICKIE FORUM INTERNETOWE :.:.: Strona Główna :.:.: BABICKIE FORUM INTERNETOWE :.:.:
STARE BABICE
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

List otwarty do mieszkańców ......
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum :.:.: BABICKIE FORUM INTERNETOWE :.:.: Strona Główna -> WYBORY SAMORZĄDOWE 2006
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 12:31, 19 Paź 2006    Temat postu:

Mam nadzieje ze poprzednik nie ma na mysli zdjec takie jakimi mogla sie pochwalic pani poseł SLD Anita Błochowiak:)
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lucyfer
jestem tu 24/24
jestem tu 24/24



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 6671
Przeczytał: 13 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gmina Babice - Prawie jak Polska :)

PostWysłany: Pią 22:21, 20 Paź 2006    Temat postu: Re: NIE SZOK

Daro napisał:
Brawo!!!...teraz Ty użyłeś ważnego słowa (zwrotu)...odbiegają od oczekiwanej reakcji, powiadasz?...to tak w ramach tego "kółka wzajemnej adoracji", o którym gdzieś tam wspominała Hulagula, czyż nie?

Pozdro,
D.


Powiadam.

Przykład - masz rodzinę, mieszkacie w domu, ważne decyzje dyskutujecie, i macie taki dziwny zwyczaj, że je potem głosujecie.

Przecieka Wam dach, omszała kostka na podjeździe, oblazła z farby furtka i przepaliła się żarówka w numerze policyjnym.

Dyskutujecie i dochodzicie do wniosku, że najważniejsza jest naprawa dachu, a potem cała reszta. Wprawdzie za nieoświetlony numer policyjny można dostać mandat, ale zalanie domu może wywołać znacznie większe straty materialne, więc choć obie sprawy są ważne, to dach jest najpilniejszy, bo idzie zima. Mech i furtkę można zostawić na przyszły sezon. Tym bardziej, że pieniędzy w kasie dziś starczy na remont dachu i wymianę żarówki.

No i głosujecie. Jaka jest "oczekiwana reakcja" każdego z domowników?

Co powiesz, jeżeli jeden z nich uzna, że nie może znieść widoku obłażącej z farby furtki i on natychmiast się za nią weźmie, więc głosuje przeciwko dachowi? Pamiętaj, że wtedy nie starczy pieniędzy na remont dachu, choć starczy ich jeszcze na wymianę żarówki i usunięcie mchu z kostki.

Bo ja powiem, że jego zachowanie odbiega od "oczekiwanej reakcji". W ten sposób zaznaczam, że wcale nie kwestionuje jego odczuć estetycznych i nie twierdzę, że ma idiotyczny pomysł, bo to jest nieważne. Owszem, jest też ważne, ale mniej pilne. I tylko o to w tym zwrocie chodzi - nie dopatruj się sPISków Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daro
prawie debeściak
prawie debeściak



Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 688
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Latchorzew

PostWysłany: Pon 13:55, 23 Paź 2006    Temat postu: Re: NIE SZOK

Lucyfer napisał:
Daro napisał:
Brawo!!!...teraz Ty użyłeś ważnego słowa (zwrotu)...odbiegają od oczekiwanej reakcji, powiadasz?...to tak w ramach tego "kółka wzajemnej adoracji", o którym gdzieś tam wspominała Hulagula, czyż nie?

Pozdro,
D.


Powiadam.

Przykład - masz rodzinę, mieszkacie w domu, ważne decyzje dyskutujecie, i macie taki dziwny zwyczaj, że je potem głosujecie.

Przecieka Wam dach, omszała kostka na podjeździe, oblazła z farby furtka i przepaliła się żarówka w numerze policyjnym.

Dyskutujecie i dochodzicie do wniosku, że najważniejsza jest naprawa dachu, a potem cała reszta. Wprawdzie za nieoświetlony numer policyjny można dostać mandat, ale zalanie domu może wywołać znacznie większe straty materialne, więc choć obie sprawy są ważne, to dach jest najpilniejszy, bo idzie zima. Mech i furtkę można zostawić na przyszły sezon. Tym bardziej, że pieniędzy w kasie dziś starczy na remont dachu i wymianę żarówki.

No i głosujecie. Jaka jest "oczekiwana reakcja" każdego z domowników?

Co powiesz, jeżeli jeden z nich uzna, że nie może znieść widoku obłażącej z farby furtki i on natychmiast się za nią weźmie, więc głosuje przeciwko dachowi? Pamiętaj, że wtedy nie starczy pieniędzy na remont dachu, choć starczy ich jeszcze na wymianę żarówki i usunięcie mchu z kostki.

Bo ja powiem, że jego zachowanie odbiega od "oczekiwanej reakcji". W ten sposób zaznaczam, że wcale nie kwestionuje jego odczuć estetycznych i nie twierdzę, że ma idiotyczny pomysł, bo to jest nieważne. Owszem, jest też ważne, ale mniej pilne. I tylko o to w tym zwrocie chodzi - nie dopatruj się sPISków Laughing


Laughing Laughing Laughing Laughing

No...demagog to Panie z Ciebie - "Prima Sort".

Pozdro,
D.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lucyfer
jestem tu 24/24
jestem tu 24/24



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 6671
Przeczytał: 13 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gmina Babice - Prawie jak Polska :)

PostWysłany: Pon 16:49, 23 Paź 2006    Temat postu: Re: NIE SZOK

Daro napisał:
No...demagog to Panie z Ciebie - "Prima Sort".

Pozdro,
D.


a) nie przedłużaj sobie postów moimi, bo Cię na forum ochrzanią, że zbyt długie piszesz Laughing

b) wskaż błąd logiczny rozumowania w tamtej wypowiedzi.

c) poznaj znaczenie słowa "demagog", bo chyba nie o to Ci chodziło:

demagog polityk, działacz, głoszący hasła obliczone na łatwy efekt, poklask, schlebiający masom, szafujacy próżnymi obietnicami, budzący nieziszczalne nadzieje, wysuwający w imieniu mas żądania nie do spełnienia.

Wskaż choć jeden taki przypadek w moim wydaniu Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daro
prawie debeściak
prawie debeściak



Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 688
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Latchorzew

PostWysłany: Wto 11:57, 24 Paź 2006    Temat postu: Re: NIE SZOK

Lucyfer napisał:
Daro napisał:
No...demagog to Panie z Ciebie - "Prima Sort".

Pozdro,
D.


a) nie przedłużaj sobie postów moimi, bo Cię na forum ochrzanią, że zbyt długie piszesz Laughing


To założę nowy temat i "się tam przeniesiem" - jak już to raz uczyniliśmy - a kto będzie chciał poczytać to zawsze będzie mógł tam zajrzeć. Z drugiej strony bardzo rzadko stosuję "przedłużanie" całymi Twoimi postami.

Lucyfer napisał:

b) wskaż błąd logiczny rozumowania w tamtej wypowiedzi.


Rozumowanie w przykładzie z dachem, kostką, furtką...itd. jest ok. Chodzi mi jedynie o "dorobienie" ładnej historyjki do zwrotu "oczekiwana reakcja".


Lucyfer napisał:

c) poznaj znaczenie słowa "demagog", bo chyba nie o to Ci chodziło:

demagog polityk, działacz, głoszący hasła obliczone na łatwy efekt, poklask, schlebiający masom, szafujacy próżnymi obietnicami, budzący nieziszczalne nadzieje, wysuwający w imieniu mas żądania nie do spełnienia.

Wskaż choć jeden taki przypadek w moim wydaniu Laughing


Znaczenie tego słowa poznałem już dawno - pierwszy raz jakieś dwadzieścia parę lat temu - przytoczone przez Ciebie to ze słownika Kopalińskiego znam również.

W tej wypowiedzi słowa demagog użyłem raczej w odniesieniu do głoszenia określonych tez, umiejętności ukierunkowania tych co słuchają (czytają) na to, że to co mówisz jest jak najbardziej prawidłowe, słuszne...wszystko jest wytłumaczalne, nie ma tu żadnych nieprawidłowości...etc.

W starożytnej Grecji demagogami nazywano doskonałych mówców potrafiących wpływać na decyzje innych i przekonać ich, że to co mówią jest jak najbardziej właściwe.

Definicja Kopalińskiego nie ustanawia dla mnie jakowyś sztywnych ram poza, które nie mogę wychodzić, bo oprócz niej (wyrzucanej zresztą przez Google-a na pierwszej pozycji) jest wiele innych, które są bardziej rozbudowane i które warto znać.

A teraz możesz poszukać sobie "takich przypadków w Twoim wydaniu"...ja ich nie zamieszczam bo jeszcze mnie ochrzanią za GIGAPOST...a akurat nie chce mi się zakładać nowego tematu...taki mam kaprys dzisiaj.

Pozdro,
D.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lucyfer
jestem tu 24/24
jestem tu 24/24



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 6671
Przeczytał: 13 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gmina Babice - Prawie jak Polska :)

PostWysłany: Wto 12:53, 24 Paź 2006    Temat postu: Re: NIE SZOK

Daro napisał:
Z drugiej strony bardzo rzadko stosuję "przedłużanie" całymi Twoimi postami.


Prawda.

Cytat:
Rozumowanie w przykładzie z dachem, kostką, furtką...itd. jest ok. Chodzi mi jedynie o "dorobienie" ładnej historyjki do zwrotu "oczekiwana reakcja".


Widzisz, każdy patrzy ze swojego punktu widzenia. Ja tego zwrotu uzyłem w takim znaczeniu, jak opisałem, a ponieważ szybko został zinterpretowany opacznie, to objaśniłem go historyjką, żeby rozwiac ewentualne wątpliwości co do moich intencji.


Cytat:
Znaczenie tego słowa poznałem już dawno - pierwszy raz jakieś dwadzieścia parę lat temu - przytoczone przez Ciebie to ze słownika Kopalińskiego znam również.

W tej wypowiedzi słowa demagog użyłem raczej w odniesieniu do głoszenia określonych tez, umiejętności ukierunkowania tych co słuchają (czytają) na to, że to co mówisz jest jak najbardziej prawidłowe, słuszne...wszystko jest wytłumaczalne, nie ma tu żadnych nieprawidłowości...etc.

W starożytnej Grecji demagogami nazywano doskonałych mówców potrafiących wpływać na decyzje innych i przekonać ich, że to co mówią jest jak najbardziej właściwe.

Definicja Kopalińskiego nie ustanawia dla mnie jakowyś sztywnych ram poza, które nie mogę wychodzić, bo oprócz niej (wyrzucanej zresztą przez Google-a na pierwszej pozycji) jest wiele innych, które są bardziej rozbudowane i które warto znać.


To, że w sieci ludzie sobie piszą jak to słowo rozumieją, nie znaczy że rozumieją je poprawnie. To samo zrobili z "pasjonatem", który obvecnie uznawany jest za "fascynata'" czy milośnika, podczas gdy w pierwotnym znaczeniu był to "furiat", czyli człowiek porywczy. A błąd wziął się z amatorskich tłumaczeń "he/she is passionate about ....", co znaczy "ża ma jakąś pasję", ale niekoniecznie jest pasjonatem Laughing

A w innych językach jednoznacznie "demagogue" jest to człowiek przemawiający do emocji i uprzedzeń innych. Akurat tego w moich wypowiedziach nie znajdziesz, staram się je bardziej opierać na faktach i argumentach nieemocjonalnych.

Cytat:
A teraz możesz poszukać sobie "takich przypadków w Twoim wydaniu"...ja ich nie zamieszczam bo jeszcze mnie ochrzanią za GIGAPOST...a akurat nie chce mi się zakładać nowego tematu...taki mam kaprys dzisiaj.

Pozdro,
D.


Czyli nie możesz wskazać choćby jednego przypadku. Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daro
prawie debeściak
prawie debeściak



Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 688
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Latchorzew

PostWysłany: Wto 15:04, 24 Paź 2006    Temat postu: Re: NIE SZOK

Lucyfer napisał:

Widzisz, każdy patrzy ze swojego punktu widzenia. Ja tego zwrotu uzyłem w takim znaczeniu, jak opisałem, a ponieważ szybko został zinterpretowany opacznie, to objaśniłem go historyjką, żeby rozwiac ewentualne wątpliwości co do moich intencji.


Ot i dowód na "choćby jeden przypadek" - tak jak napisałem wcześniej, sporo jest tego w Twoich postach i naprawdę nie chce mi się tego przytaczać. Masz jakąś ideę, jakis cel - powiedzmy "lepszy stary wójt sprawdzony niż nowy..." czy też "lepszy ten radny niż tamten" - i gdy ktokolwiek występuje z jakimiś zarzutami to Twoja odpowiedź przedstawia "to i owo" w zupełnie innym świetle - "jaśniejące aureole nad głowami tych, co do których wysuwane są zarzuty".

Lucyfer napisał:

To, że w sieci ludzie sobie piszą jak to słowo rozumieją, nie znaczy że rozumieją je poprawnie. To samo zrobili z "pasjonatem", który obvecnie uznawany jest za "fascynata'" czy milośnika, podczas gdy w pierwotnym znaczeniu był to "furiat", czyli człowiek porywczy. A błąd wziął się z amatorskich tłumaczeń "he/she is passionate about ....", co znaczy "ża ma jakąś pasję", ale niekoniecznie jest pasjonatem Laughing


Jeżeli już odwołujemy się do "szukania znaczenia w sieci" to wyszukiwarka wyrzuca nie tylko "wypowiedzi ludzi, którzy sobie piszą..." ale również (jeżeli nie przede wszystkim) definicje słownikowe, encyklopedyczne, czy też adresy portali stworzonych specjalnie w tym celu (np. ONET-owski portal wiedzy) i jak mniemam wszystkie wyżej wymienione raczej nie mogłyby sobie pozwolić na umieszczanie informacji "niepoprawnych" (błędnych).

Lucyfer napisał:

A w innych językach jednoznacznie "demagogue" jest to człowiek przemawiający do emocji i uprzedzeń innych. Akurat tego w moich wypowiedziach nie znajdziesz, staram się je bardziej opierać na faktach i argumentach nieemocjonalnych.


Jak to nie znajdę - przecież cały czas przemawiasz do moich uprzedzeń co do Imperatora.

Pozdro,
D.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lucyfer
jestem tu 24/24
jestem tu 24/24



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 6671
Przeczytał: 13 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gmina Babice - Prawie jak Polska :)

PostWysłany: Wto 17:46, 24 Paź 2006    Temat postu: Re: NIE SZOK

Daro napisał:
Ot i dowód na "choćby jeden przypadek" - tak jak napisałem wcześniej, sporo jest tego w Twoich postach i naprawdę nie chce mi się tego przytaczać. Masz jakąś ideę, jakis cel - powiedzmy "lepszy stary wójt sprawdzony niż nowy..." czy też "lepszy ten radny niż tamten" - i gdy ktokolwiek występuje z jakimiś zarzutami to Twoja odpowiedź przedstawia "to i owo" w zupełnie innym świetle - "jaśniejące aureole nad głowami tych, co do których wysuwane są zarzuty".


Cóż, wolałbyś pojechać w trasę z kierowcą autobusu, który przejechał kilkaset tysięcy kilometrów i miał przy tym kilka niegroźnych stłuczek, czy z takim, który stłuczek nie miał bo nie przejechał nawet 100 kilometrów, za to wypowiada je stale tamtemu, a twierdzi że doskonale wie jak prowadzić autobus, bo jeździł obok kierowcy?

Co do zarzutów - jeżeli są w stylu "bo mnie się wydaje", to trudno z nimi polemizować. Gdy są klarowne, ale nieprawdziwe (jak na przykład ten o wybudowaniu ulicy Pocztowej na terenie nie należącym do gminy), to moja odpowiedż że sprawdziłem iż nastąpiła wymiana terenów i droga jest na terenie już gminnym, oczywiście była "w innym świetle".

A co do aureol - jeżeli ktoś rzuca hasło że "Iksiński na pewno ukradł", a ja mówię, że w jego wypowiedzi brakuje jakichkolwiek argumentów to potwierdzających, to traktujesz to jako zapalanie aureoli? Bo ja raczej uważam, że jest to otwarcie parasola nad kimś, na kogo leją szambo Laughing Jeżeli piszę, że gmina to i tamto konkretnie zrobiła, to jest to zapalenie aureoli? Bo moim zdaniem jest to stwierdzenie faktu i uznanie rzetelnego osiągnięcia.

Przeanalizuj sobie wypowiedzi panów Ch i K i zawarte w nich stwierdzenia o tych samych rzeczach. Porównaj obydwie z raportem pokontrolnym NIK. Jakoś dziwnie jest zbieżny z tezami pana K. Jeżeli pan Ch miałby mieć rację, to by musiało oznaczać, że pan K "kupił" NIK by zrobił fałszywy raport pokontrolny. Ktoś zapewne napisze, że to wcale nie wykluczone. OK, ale jak to udowodnić? Bo jeżeli sąd potem powie, że NIK sporządziłrzetelny raport, to też można powiedzieć, że sąd byl "kupiony". I tak aż do samego pana Boga.

Cytat:
Jeżeli już odwołujemy się do "szukania znaczenia w sieci" to wyszukiwarka wyrzuca nie tylko "wypowiedzi ludzi, którzy sobie piszą..." ale również (jeżeli nie przede wszystkim) definicje słownikowe, encyklopedyczne, czy też adresy portali stworzonych specjalnie w tym celu (np. ONET-owski portal wiedzy) i jak mniemam wszystkie wyżej wymienione raczej nie mogłyby sobie pozwolić na umieszczanie informacji "niepoprawnych" (błędnych).


Hmmm, widzę że masz tendencję do łatwowierności. Podstawową rzeczą, którą trzeba wiedzieć o Internecie jest to, że więcej z nim plew, niż treści prawdziwych. I podstawową umiejętnością jest zdolność oceny wiarygodności źródła. A wybacz - Onet dla mnie wiarygodnym źródłeem nie jest - szczególnie w wypadku porównywania go ze słownikiem Kopalińskiego czy PWN.

Lucyfer napisał:

A w innych językach jednoznacznie "demagogue" jest to człowiek przemawiający do emocji i uprzedzeń innych. Akurat tego w moich wypowiedziach nie znajdziesz, staram się je bardziej opierać na faktach i argumentach nieemocjonalnych.


Daro napisał:
Jak to nie znajdę - przecież cały czas przemawiasz do moich uprzedzeń co do Imperatora.


Hmmm. Jakbyś nie wiedział w definicji demagoga słowo "przemawiać do" oznacza "rozbudzać" emocje i uprzedzenia. A ja nie "przemawiam do" Twoich uprzedzeń do Imperatora, tylko "odwołuję się" lub "odnoszę się" do nich, a to ma zupełnie inne znaczenie.

Gdybym "przemawiał do" Twoich uprzedzeń do Imperatora, to by oznaczało, że je podsycam, co jak sam przyznajesz, miejsca nie ma.

Ale o czym ja do Ciebie próbuję rozmawiać? Laughing


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lucyfer dnia Śro 11:48, 25 Paź 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daro
prawie debeściak
prawie debeściak



Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 688
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Latchorzew

PostWysłany: Śro 10:52, 25 Paź 2006    Temat postu: Re: NIE SZOK

Sorry za długość posta...kto nie chce niech nie czyta.

Lucyfer napisał:
quote="Daro"
Lucyfer napisał:
Ot i dowód na "choćby jeden przypadek" - tak jak napisałem wcześniej, sporo jest tego w Twoich postach i naprawdę nie chce mi się tego przytaczać. Masz jakąś ideę, jakis cel - powiedzmy "lepszy stary wójt sprawdzony niż nowy..." czy też "lepszy ten radny niż tamten" - i gdy ktokolwiek występuje z jakimiś zarzutami to Twoja odpowiedź przedstawia "to i owo" w zupełnie innym świetle - "jaśniejące aureole nad głowami tych, co do których wysuwane są zarzuty".


Coś byś tu poprawił bo tekst "Ot i dowód..." to mój, a nie Waści, ale to tylko tak na marginesie.

Lucyfer napisał:

Cóż, wolałbyś pojechać w trasę z kierowcą autobusu, który przejechał kilkaset tysięcy kilometrów i miał przy tym kilka niegroźnych stłuczek, czy z takim, który stłuczek nie miał bo nie przejechał nawet 100 kilometrów, za to wypowiada je stale tamtemu, a twierdzi że doskonale wie jak prowadzić autobus, bo jeździł obok kierowcy?


Ale zawsze mogę dać szansę "nowemu driverowi" z nadzieją, że jak usiądzie za "sterem autobusu" to nie będzie miał nawet tych kilku stłuczek. Dopóki tego nie sprawdzę, nie będę wiedział napewno...a nuż okaże się, że jest lepszym kierowcą.

Co do parasoli ochronnych, to jak dla mnie możesz sobie otworzyć nawet i spadochron nad Urzędem Gminy...masz do tego prawo...podobnie jak ja do swoich przekonań.

Lucyfer napisał:

Przeanalizuj sobie wypowiedzi panów Ch i K i zawarte w nich stwierdzenia o tych samych rzeczach. Porównaj obydwie z raportem pokontrolnym NIK. Jakoś dziwnie jest zbieżny z tezami pana K. Jeżeli pan Ch miałby mieć rację, to by musiało oznaczać, że pan K "kupił" NIK by zrobił fałszywy raport pokontrolny. Ktoś zapewne napisze, że to wcale nie wykluczone. OK, ale jak to udowodnić? Bo jeżeli sąd potem powie, że NIK sporządziłrzetelny raport, to też można powiedzieć, że sąd byl "kupiony". I tak aż do samego pana Boga.


Przeanalizowałem i jakoś tezy Pana K. mówiące o 3-miesięcznej kontroli NIK-u powodującej "paraliż" działań klubu, "nerwówkę" wśród kontrolowanych i nie wykryciu żadnych nieprawidłowości niekoniecznie do mnie trafiają. Niekoniecznie bo:

"...umowy zawierane przez Urząd Gminy z LKS-em w przedmiocie dotacji celowych...wbrew obowiązkowi wynikającemu z 71 ust. 2 pkt. 1 ustawy z dnia 26 listopada 1998 r. o finansach publicznych nie określały szczegółowego opisu zadań, które Klub zamierzał sfinansować z przyznanych środków dotacji. Uniemozliwiało to Urzędowi rozliczenie przyznanych środków zwłaszcza w zakresie wydatkowania ich zgodnie z przeznaczeniem..."

"...przekazywane przez LKS rozliczenia dotyczące wydatkowania w latach 2002-2003 środków finansowych pochodzących z dotacji, były akceptowane przez Urząd Gminy, pomimo iż struktura rodzajowa tych wydatków nie była zgodna z okresloną w załącznikach do zawieranych w tym zakresie umów..."

"...LKS...samowolnie dokonywano przesunięć środków finansowych pomiędzy poszczególnymi pozycjami wydatków określonych w załącznikach nr 1 do zawartych umów..."

"...nie przestrzegano obowiązujących w Klubie zasad prowadzenia ewidencji księgowej w zakresie księgowania kosztów realizacji zadań objetych dofinansowaniem ze środków dotacji, co skutkowało niezgodnością danych zawartych w ewidencji i rozliczeń wykorzystanych dotacji, które przekazywano do Urzędu Gminy..."

...i jeszcze parę innych akapitów.


Lucyfer napisał:

Hmmm, widzę że masz tendencję do łatwowierności. Podstawową rzeczą, którą trzeba wiedzieć o Internecie jest to, że więcej z nim plew, niż treści prawdziwych. I podstawową umiejętnością jest zdolność oceny wiarygodności źródła. A wybacz - Onet dla mnie wiarygodnym źródłeem nie jest - szczególnie w wypadku porównywania go ze słownikiem Kopalińskiego czy PWN.


Dziękuję za "oświecenie" Nauczycielu. Dopóki się na kimś nie "sparzę" staram się mu ufać i wierzyć jego słowom. Cóż, może "łatwowierność" to moja słabość.

Lucyfer napisał:

Hmmm. Jakbyś nie wiedział w definicji demagoga słowo "przemawiać do" oznacza "rozbudzać" emocje i uprzedzenia. A ja nie "przemawiam do" Twoich uprzedzeń do Imperatora, tylko "odwołuję się" lub "odnoszę się" do nich, a to ma zupełnie inne znaczenie.
Gdybym "przemawiał do" Twoich uprzedzeń do Imperatora, to by oznaczało, że je podsycam, co jak sam przyznajesz, miejsca nie ma.


...he, he...może nie jesteś tego świadom, ale gdy czytam Twoje "pochwalno-gminne" wypowiedzi, to moje uprzedzenia co do - jak to pisze mleczko - gminnych włodarzy, ulegają takiemu "rozbudzeniu", że nawet sobie nie wyobrażasz...

Lucyfer napisał:

Ale o czym ja do Ciebie próbuję rozmawiać? Laughing


No właśnie...ale próbuj, próbuj Nauczycielu...rozbudź jeszcze bardziej moje emocje...

Pozdro,
D.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lucyfer
jestem tu 24/24
jestem tu 24/24



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 6671
Przeczytał: 13 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gmina Babice - Prawie jak Polska :)

PostWysłany: Śro 11:43, 25 Paź 2006    Temat postu: Re: NIE SZOK

Daro napisał:


Coś byś tu poprawił bo tekst "Ot i dowód..." to mój, a nie Waści, ale to tylko tak na marginesie.


Źle mi się urwał nawias Laughing Już poprawiłem.

Cytat:
Ale zawsze mogę dać szansę "nowemu driverowi" z nadzieją, że jak usiądzie za "sterem autobusu" to nie będzie miał nawet tych kilku stłuczek. Dopóki tego nie sprawdzę, nie będę wiedział napewno...a nuż okaże się, że jest lepszym kierowcą.


Ja bym zaczął od sprawdzenia czy ma prawo jazdy, a potem zrobił jazdę próbną na terenie zamkniętym, zanim wypuszczę go z ludzmi na drogę.

Cytat:
Co do parasoli ochronnych, to jak dla mnie możesz sobie otworzyć nawet i spadochron nad Urzędem Gminy...masz do tego prawo...podobnie jak ja do swoich przekonań.


Rzecz oczywista.

Cytat:
Przeanalizowałem i jakoś tezy Pana K. mówiące o 3-miesięcznej kontroli NIK-u powodującej "paraliż" działań klubu, "nerwówkę" wśród kontrolowanych i nie wykryciu żadnych nieprawidłowości niekoniecznie do mnie trafiają. Niekoniecznie bo:

"...umowy zawierane przez Urząd Gminy z LKS-em w przedmiocie dotacji celowych...wbrew obowiązkowi wynikającemu z 71 ust. 2 pkt. 1 ustawy z dnia 26 listopada 1998 r. o finansach publicznych nie określały szczegółowego opisu zadań, które Klub zamierzał sfinansować z przyznanych środków dotacji. Uniemozliwiało to Urzędowi rozliczenie przyznanych środków zwłaszcza w zakresie wydatkowania ich zgodnie z przeznaczeniem..."

"...przekazywane przez LKS rozliczenia dotyczące wydatkowania w latach 2002-2003 środków finansowych pochodzących z dotacji, były akceptowane przez Urząd Gminy, pomimo iż struktura rodzajowa tych wydatków nie była zgodna z okresloną w załącznikach do zawieranych w tym zakresie umów..."

"...LKS...samowolnie dokonywano przesunięć środków finansowych pomiędzy poszczególnymi pozycjami wydatków określonych w załącznikach nr 1 do zawartych umów..."

"...nie przestrzegano obowiązujących w Klubie zasad prowadzenia ewidencji księgowej w zakresie księgowania kosztów realizacji zadań objetych dofinansowaniem ze środków dotacji, co skutkowało niezgodnością danych zawartych w ewidencji i rozliczeń wykorzystanych dotacji, które przekazywano do Urzędu Gminy..."

...i jeszcze parę innych akapitów.


A znasz różnicę między uchybieniem materialnym, a formalnym?

Może nie wszyscy znają, to podam przyklad:

Masz do naprawy dach w instytucji publicznej, bo cieknie na głowę.

Oczywistymi faktami są: a) cieknie, b) trzeba naprawić. I naprawy prawo nie zabrania.

Ale prawo wymaga, żeby a) rozpisać przetarg, b) zebrać oferty, c) wyłonić oferenta, d) zapłacić za fakturę, na której są dokładnie wyszczególnione wszystkie pozycje robót, które były wyszczególnione w ofercie złożonej w odpowiedzi na zapytanie ofertowe i w kwocie, jaka była zadeklarowana w przetargu.

Jeżeli uchybisz jakiemukolwiek z tych punktów, to popełniasz uchybienie formalne. W wypadku punktów a), b) i c) - Na przykład weźmiesz firmę z wolnej ręki, bez przetargu. I mimo, że prace wyjdą taniej, bo odpadnie koszt realizacji przetargu (a są one znaczne), to mimo iż nie popełniłeś przestępstwa defraudacji środków, nawet je oszczędziłeś, to naruszasz ustawę o zamówieniach publicznych i mogą Cię srogo ukarać. Za to jeżeli w przetargu zgodnym z procedurami wyłonisz najtanszą partacką firmę, po której robota się posypie za dwa lata, wszystko będzie OK - takie mamy prawo.

W wypadku punktu d) - jeżei faktura nie będzie odpowiadała szczegółowo wymogom, to nawet jeżeli kwota nie będzie wyższa, a niższa, kontrola postawi Ci właśnie te wszystkie zarzuty, które cytujesz. Mimo iż nie dokonałeś defraudacji, o której mowa w licznych wypowiedziach na tym forum. Ale wtedy można głośno krzyczeć, że "kontrola wykazała istotne uchybienia". Owszem, ale formalne, a nie materialne.


Cytat:
Dziękuję za "oświecenie" Nauczycielu. Dopóki się na kimś nie "sparzę" staram się mu ufać i wierzyć jego słowom. Cóż, może "łatwowierność" to moja słabość.


Z racji zawodu muszę ustawicznie grzebać po źródłąch różnych informacji, od wielu lat także w necie. Gdybym czekał "do pierwszego sparzenia", już dawno bym kilkukrotnie splajtował. Bo jeszcze trzeba umieć ocenić źródło.

Cytat:
...he, he...może nie jesteś tego świadom, ale gdy czytam Twoje "pochwalno-gminne" wypowiedzi, to moje uprzedzenia co do - jak to pisze mleczko - gminnych włodarzy, ulegają takiemu "rozbudzeniu", że nawet sobie nie wyobrażasz...


Wiesz, jest taki typ ludzi, którzy dostają furii, jeżeli świat nie układa się wyłącznie po ich myśli i aby wykazać swoją tezę, użyją każdego argumentu. I po prostu przyjmuję to do wiadomości Laughing

Cytat:
No właśnie...ale próbuj, próbuj Nauczycielu...rozbudź jeszcze bardziej moje emocje...

Pozdro,
D.


A jak tam ciśnionko - pod kontrolą? Bo nie chciałbym Cię mieć na sumieniu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daro
prawie debeściak
prawie debeściak



Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 688
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Latchorzew

PostWysłany: Śro 13:06, 25 Paź 2006    Temat postu: Re: NIE SZOK

Lucyfer napisał:

Ja bym zaczął od sprawdzenia czy ma prawo jazdy, a potem zrobił jazdę próbną na terenie zamkniętym, zanim wypuszczę go z ludzmi na drogę.


Prawo jazdy pewnie będzie miał w teczce z papierami, skoro przyszedł się zatrudnić...a oprócz tego myślę, że i jakieś referencje się tam znajdą, więc jazdę próbną sobie odpuszczę.


Lucyfer napisał:

A znasz różnicę między uchybieniem materialnym, a formalnym?

Może nie wszyscy znają, to podam przyklad:

Masz do naprawy dach w instytucji publicznej, bo cieknie na głowę.

Oczywistymi faktami są: a) cieknie, b) trzeba naprawić. I naprawy prawo nie zabrania.

Ale prawo wymaga, żeby a) rozpisać przetarg, b) zebrać oferty, c) wyłonić oferenta, d) zapłacić za fakturę, na której są dokładnie wyszczególnione wszystkie pozycje robót, które były wyszczególnione w ofercie złożonej w odpowiedzi na zapytanie ofertowe i w kwocie, jaka była zadeklarowana w przetargu.

Jeżeli uchybisz jakiemukolwiek z tych punktów, to popełniasz uchybienie formalne. W wypadku punktów a), b) i c) - Na przykład weźmiesz firmę z wolnej ręki, bez przetargu. I mimo, że prace wyjdą taniej, bo odpadnie koszt realizacji przetargu (a są one znaczne), to mimo iż nie popełniłeś przestępstwa defraudacji środków, nawet je oszczędziłeś, to naruszasz ustawę o zamówieniach publicznych i mogą Cię srogo ukarać. Za to jeżeli w przetargu zgodnym z procedurami wyłonisz najtanszą partacką firmę, po której robota się posypie za dwa lata, wszystko będzie OK - takie mamy prawo.

W wypadku punktu d) - jeżei faktura nie będzie odpowiadała szczegółowo wymogom, to nawet jeżeli kwota nie będzie wyższa, a niższa, kontrola postawi Ci właśnie te wszystkie zarzuty, które cytujesz. Mimo iż nie dokonałeś defraudacji, o której mowa w licznych wypowiedziach na tym forum. Ale wtedy można głośno krzyczeć, że "kontrola wykazała istotne uchybienia". Owszem, ale formalne, a nie materialne.


Mamy kolejną historyjkę...w gruncie rzeczy to dobrze bo na prostych przykładach łatwiej co nieco zrozumieć.
Jedna tylko rzecz jest dla mnie trochę niezrozumiała. Dlaczego cały czas zarzucacie Panu Ch., że oprócz "drobiazgowych rzeczy" to nic nie zrobił, bo nie można nazwać robotą nasyłanie kontroli na gminę. Jeżeli w protokole NIK są wyszczególnione pewne nieprawidłowości "formalne" (i bardzo dobrze, że nie materialne) i w podsumowaniu tegoż protokołu jest informacja, że w wyniku działań pokontrolnych NIK został poinformowany przez Prezesa Zarządu LKS "Naprzód" Zielonki iż od 2004 r. umowy o przyznanie dotacji jak i rozliczenia są wykonywane w oparciu o przepisy obowiązującej ustawy i że klub prowadzi w tym zakresie ewidencję księgową zgodną z zakładowym planem kont to chyba jest to jakiś pozytywny wynik tejże kontroli. Nie była ona "nadaremna". Fakt - nie znam treści - jak to pisze Pan K. - "Donosu do NIK" i tym samym negatywnych ustaleń Komisji Rewizyjnej. Ale jak dla mnie kontrola NIK-u nie była jedynie stratą czasu zarówno kontrolerów NIK-u, jak i pracowników konrolowanych jednostek.


Lucyfer napisał:

Z racji zawodu muszę ustawicznie grzebać po źródłąch różnych informacji, od wielu lat także w necie. Gdybym czekał "do pierwszego sparzenia", już dawno bym kilkukrotnie splajtował. Bo jeszcze trzeba umieć ocenić źródło.


Uczę się dalej..."My Master"...i "...po prostu przyjmuję to do wiadomości...".


Lucyfer napisał:

A jak tam ciśnionko - pod kontrolą? Bo nie chciałbym Cię mieć na sumieniu.


No popatrz...a poprzedni post chciałem zakończyć dokładnie takim samym pytaniem...to chyba ta Twoja telepatia. A swoją drogą z ciśnieniem u mnie wszycho ok, więc nic się nie bój.

Pozdro,
D.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lucyfer
jestem tu 24/24
jestem tu 24/24



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 6671
Przeczytał: 13 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gmina Babice - Prawie jak Polska :)

PostWysłany: Śro 14:47, 25 Paź 2006    Temat postu: Re: NIE SZOK

Daro napisał:
Prawo jazdy pewnie będzie miał w teczce z papierami, skoro przyszedł się zatrudnić...a oprócz tego myślę, że i jakieś referencje się tam znajdą, więc jazdę próbną sobie odpuszczę.


Błąd. W większości wypadków które widziałem, referencje są warte tyle ile papier, na którym je napisano. Dlatego je trzeba weryfikować u źródeł. Z kolei to bywa trudne, bo współcześnie "czas rozpadu" firm i urzędów liczy się w pojedynczych latach, rotacja ludzi jest ogromna, i często okazuje się, że "osobowe źródło referencji" zniknęło.

Cytat:
Mamy kolejną historyjkę...w gruncie rzeczy to dobrze bo na prostych przykładach łatwiej co nieco zrozumieć.


Bo teorie może wygłaszać każdy, ale przykłady wymagają już znania praktyki i zdecydowanie lepiej wyjaśniają meritum.

Cytat:
Ale jak dla mnie kontrola NIK-u nie była jedynie stratą czasu zarówno kontrolerów NIK-u, jak i pracowników konrolowanych jednostek.


Kwestia "bilansu strat i zysków".

Wróćmy do przykładu z dachem.

Kwota na fakturze za robotę nie przekraczała kwoty podanej przez wykonawcę w ofercie, a oferta była sporządzona rzetelnie, na podstawie rzetelnego zapytania ofertowego. Czyli można jednoznacznie stwierdzić, że nie było żadnej machloi z kosztem.

Ale faktura jest sporządzona niezgodnie z wymogami procedury przetargowej - zamiast szczegółowego rozpisania poszczególnych pozycji na podpozycje, a tych na ceny jednostkowe, zawiera jedną pozycję zbiorczą - "naprawa dachu = xx zł". Z punktu widzenia przepisów o księgowości, jest poprawna.

Robota trwała miesiąc, tak jak miała trwać. Cieknący dach przestałciec, jest też naprawiony solidnie, na lata. Wszystko w kwocie uzgodnionej, ktorej powstanie można dokładnie określić na podstawie przedmiarów i cen jednostkowych z kosztorysu.

Z praktycznego punktu widzenia cel inwestora został osiągnięty, teraz się może już brać za ocieplenie budynku, które jest pilnie potrzebne, żeby obniżyć rachunki za gaz o 50%. Przed uszczelnieniem dachu jego docielpanie było bezsensowne, ponieważ zacieki by zniszczyły izolację.

Ale teraz pojawia się nasz pan X i twierdzi, że faktura nie spełnia wymogów formalnych, więc musi być szwindel. Rzeczywiście - nie spełnia, tego nie kwestionuję. Natomiast to nie musi prowadzić od razu do wniosku, że jest szwindel. Szwindel łatwo by było wykryć, analizując zapytanie ofertowe i kosztorys - sprawdzajac tylko, czy kwota na fakturze nie przekroczyła kwoty rzetelnie wyliczonej, I czy rzeczywiście ta kwota była wyliczona rzetelnie. I już by nie było szwindla, tylko naruszenie formalne.

Nasz pan X jednak zgłasza sprawę do "instancji", które zarządzaja kontrolę. I teraz trzeba wstecznie przejrzeć wszystkie papierzyska, żeby dokładnie rozpisać fakturę na detale i sprawdzić, że suma się zgadza. Co można było zrobić znacznie prościej, a ona się oczywiście zgodzi. I rzeczywiście, będzie uchybienie formalne.

Tyle, że proponuję każdemu, kto jakiś czas temu budował dom i ma jeszcze gruby segregator z fakturami, żeby spróbował je dokładnie rozpisać syntetycznie na "sczegółowy plan kont", tak aby uzyskać dokładne informacje, ile np. kosztowało go wykonanie instalacji elektrycznej. Powie mi, że przecieć ma fakturę od elektryka? Czyli to samo, o czym pisałem wyżej. Nie, tutaj teraz chodzi o to, że musi w tym koszcie uwzględnić oddzielnie koszty materiału, narzędzi i robocizny, czego w fakturze nie ma. Musi w tym celu sprawdzić każdy kwitek, bo np. faktura od tynkarza w części jest za połatanie nierówności po pracach elektryka i też tę część należy dokładnie określić i "zaalokować".

Taki proces potrafi potrwać dłużej (oczywiście w odniesieniu do wszystkich papierów), niż sama budowa. Ale coś pisałem o dociepleniu, prawda? Owszem, tyle że jesteś zaabsorbowany przeglądaniem i zestawianiem faktur i nie masz czasu na szukanie wykonawcy docieplenia. A zima idzie.

Efekt jest taki, że ocieplenie przesuwasz na następny sezon, a w tym wciąż płacisz za gaz o 50% za dużo. Czyli niby nie było kosztu, ale był.

Oczywiście się uczysz na bolesnej lekcji i już przy następnym remoncie a) spędzasz kilka dni na opracowaniu sobie "planu kont", żeby stosownie "alokować" faktury, potem b) je na bieżąco alokujesz, poświęcając też sporo czasu na dokładną analizę indywidualnych składników kosztów, obmiary, itp. Czyli w wyniku kontroli działasz zgodnie z wymogami formalnymi, bo tak naprawdę to Ci na chust ta wiedza i tracisz na to jałowo czas. Ale prawo jest prawem, tego nie kwestionuję.

Tyle, że do tego samego można było dojść w sposób "przyjazny", bez nasyłania kontroli. Wtedy wprawdzie stare działania nia zostałyby rozpisane szczegółowo kosztem zmarnowanego sezonu budowlanego, nowe by już były robione poprawnie. A to, że nie było przekrętu można było sprawdzić, jak już pisałem, porównując dokumenty istniejące (kosztorysy) z łączną kwotą faktury.

Problem w tym, że panu X nie można zarzucić, że jego kontrole były bezprawne, bo każdy formalnie ma prawo nasłać kontrolę na każdego. Mało tego, nawet jeżeli wynik kontroli będzie pozytywny, nie można z tego wyciągać konsekwencji w stosunku do zlecającego kontrolę - ale uwaga - w sektorze publicznym, bo jeżeli komuś w sektorze prywatnym zatrzymasz inwestycję na podstawie niepotwierdzonych podejrzeń, to może Cię podać do sądu o poniesione z tego tytułu straty.

Tyle, że te wszystkie działania w płaszczyźnie zwyczajnie ludzkiej doprowadziły też do niesnasek i bezsensownych wojen - sam pisałem, że GB i Wieści już zaczynały być niesmaczne w ustawicznym przepychaniu lawiny błota. Zresztą nie ukrywałem tego w kontaktach z obydwoma stronami i jak zauważa admin strony lipkowsiej, ton zrobił się nieco sympatyczniejszy.

Cytat:
Uczę się dalej..."My Master"...i "...po prostu przyjmuję to do wiadomości...".


I tak trzymać. Robię to samo i na ogół przekazuje dalej.


Cytat:
No popatrz...a poprzedni post chciałem zakończyć dokładnie takim samym pytaniem...to chyba ta Twoja telepatia.


Doskonale, wczoraj komisyjnie sprawdzane przez lekarza - 80/120, czyli podręcznikowe.

Cytat:
A swoją drogą z ciśnieniem u mnie wszycho ok, więc nic się nie bój.

Pozdro,
D.


OK.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daro
prawie debeściak
prawie debeściak



Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 688
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Latchorzew

PostWysłany: Śro 16:14, 25 Paź 2006    Temat postu:

Odpowiem krótko, gdyż nie mam już dzisiaj czasu odpisywać na każdy Twój akapit.

Przysłowiowy Pan X miał prawo podejrzewać, że w przypadku nie poddaniu kontroli całościowej danej inwestycji, uchybienia formalne będą miały miejsce nadal przy kolejnych inwestycjach i w końcu przyjdzie taki moment, że pojawią się na skutek owych uchybień formalnych niezgodności materialne (i wydaje mi się, że nie możemy mu zarzucić takiego sposobu myślenia). Czy zrobił źle? - nie, ponieważ skutkiem jego działania było to, iż inwestor zaczął solidniej realizować kolejne działania (no może trochę zaczął się biedny przez 3 m-ce trząść ze strachu, ale to wyjdzie mu tylko na zdrowie). A dlaczego sam Pan X nie chciał wszystkiego sprawdzić? - może doszedł do wniosku, że instytucje powołane specjalnie w tym celu zrobią to lepiej, a może próbował, ale odmówiono mu wglądu, czy tez dostępu do wszystkich dokumentów.

Teraz inwestor może sie brać za ocieplenie...ale musi się pilnować, bo zawsze może się zdarzyć kolejny odcinek "Mister-X Reaktywacja".

Rozumiem Twój tok myślenia w bajce z dachem, ale nadal uważam, że nie możemy zarzucić Panu X, że nic nie robi.

Pozdro,
D.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lucyfer
jestem tu 24/24
jestem tu 24/24



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 6671
Przeczytał: 13 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gmina Babice - Prawie jak Polska :)

PostWysłany: Śro 17:21, 25 Paź 2006    Temat postu:

Daro napisał:
Rozumiem Twój tok myślenia w bajce z dachem, ale nadal uważam, że nie możemy zarzucić Panu X, że nic nie robi.

Pozdro,
D.


Wiesz, ja mu nie zarzucam, że nic nie robi, tyle że per saldo ten "bilans całościowy" się chwieje w stronę ujemną.

Sam osobiście podczas kampanii wyborczej cztery lata temu publicznie na spotkaniu w szkole w Babicach powiedziałem obecnemu wójtowi prosto w oczy, że jestem za tym, żeby go ponownie wybrać, bo zna się na rzeczy, ale uważam, że nalezy włądz pilnować i patrzeć uważnie, czy robią to, po co je wybraliśmy i z tego rozliczać. Bo takie jest prawo i obowiązek wyborców. I to stanowisko podtrzymuję. Ale uważam także, że wyborcy powini w miarę możliwości wybranym przez siebie pomagać, a nie rzucać kłód pod nogi.

Bo z tym "patrzeniem i rozliczniem" jest jak z badaniami - lekarze mówią, że nawet zdrowego człowieka można zabadać na śmierć.

I chodzi o to, żeby zachować zdrowe proporcje. A tutaj niestety nad zdrowymi proporcjami górę wzięły złe emocjie i zaczęła się walka nie o meritum sprawy, tylko kto kogo mocniej kopnie w te okrągłe Laughing Ponieść się dały obie strony, to prawda, ale to naprawdę nikomu nic dobrego nie przyniosło, a gminie już najmniej. I rzeczywiście pan radny wygrał jeżeli chodzi o stopień paraliżowania działań. Natomiast wciąż nie bardzo widzę jego szerszych osiągnieć, które miały by być odczuwalne dla mieszkańców gminy i jego własnego okręgu. Może o nich poczytam w ulotkach wyborczych, ale jak dotąd do mnie jeszcze nie trafiły.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daro
prawie debeściak
prawie debeściak



Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 688
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Latchorzew

PostWysłany: Pią 13:44, 27 Paź 2006    Temat postu:

Lucyfer napisał:
Może o nich poczytam w ulotkach wyborczych, ale jak dotąd do mnie jeszcze nie trafiły.


Fakt, ulotki też jeszcze do mnie nie dotarły, choć jak na razie widziałem oprócz listu Pana Tadeusza, jego plakat i...list otwarty radnych do mieszkańców gminy.

Pozdro,
D.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum :.:.: BABICKIE FORUM INTERNETOWE :.:.: Strona Główna -> WYBORY SAMORZĄDOWE 2006 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 4 z 6

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin