:.:.: BABICKIE FORUM INTERNETOWE :.:.:

Michał S.trażak

Kochani - duża awaria, która nie zdarza się codziennie na terenie Gminy. Właściwie w takiej formie zdarzyła się po raz pierwszy - nie pamiętam takowej.
W takich przypadkach (zagrożenie życia, utrudnienia w ruchu) Dyżurny Straży Pożarnej z Błonia ma obowiązek poinformowania o zdarzeniu Komendanta Powiatowego i Kadrę KP PSP w Błoniu, Stanowisko Kierowania Komendy Wojewódzkiej PSP w Warszawie oraz Starostę Powiatu i Burmistrza (Wójta) Gminy - w tym przypadku Wójta Starych Babic. Dzieje się to za automatu.
W tym konkretnym przypadku, w tej konkretnej godzinie Wójt wracał z jakiegoś rodzinnego spotkania i podjechał na miejsce. Zapoznał się z sytuacją i pojechał.
Żaden lans, a napisano (napisałem) o tym na stronie OSP, bo był na miejscu, dlaczego miałem tego nie napisać??
Tyle w tym temacie.

biro

Kandydaci na wójta, jeśli czytają to forum (a moim zdaniem powinni), już mają do myślenia, czego oczekują od nich wyborcy. Otóż część elektoratu uważa, że dobry wójt nie powinien być zainteresowany technicznymi awariami na swoim terenie a jeśli już, to z daleka, co najwyżej przez telefon Smile

.

Michał S.trażak

A ja jestem zdania, że dobry wójt, to powinien być przy takich awariach, zapoznać się z sytuacją i zapytać dowodzącego strażaka o potrzeby, bo przecież przeprowadzono ewakuację - a może potrzebne było zadysponowanie np. autobusu dla tych, którzy po nocy nie mieli gdzie się podziać?

Lucyfer

Michał S.trażak

I dlatego jest powołany Gminny Zespół Zarządzania Kryzysowego.

Lucyfer

Michał S.trażak

Na ten czas poszli do sąsiadów lub rodzin dalej mieszkających, albo na spacer, bo i takie małżeństwo się trafiło. W jednym przypadku, przy schorowanej starszej kobiecie osoba z rodziny pozostała razem z Nią w domu, ale w tym przypadku mieli powiedziane, aby przenieść się do pomieszczenia najbardziej oddalonego od wycieku. Nie było aż takiej potrzeby, aby "wyganiać" staruszkę na siłę (wiatr wiał w przeciwnym kierunku). Poza tym nie zanosiło się na długotrwałą akcję, choć potwierdziło się uzgodnione z gazownikami godzinne oczekiwanie na zakręcenie zaworów. Jakby akcja miała trwać dłużej, to rozważane były inne formy opieki nad ewakuowanymi, w tym również zadysponowanie autobusu.

Gość

Co wam powiem, to wam powiem ale jak wam powiem to powiem, że sąsiadka miała nosa, że gaz poczuła i zadzwoniła gdzie zadzwoniła.

Choć nie lubię osobiście jak ktoś wtyka nos w nieswoje sprawy, to w tym wypadku wtyk ów był był wielce uzasadniony. Wyobraźcie sobie sytuację, że sąsiadka owa by nie wyczuła i nie zadzwoniła - to co by było? Jakby np. ktoś jechał i niedopałek rzucił.... ale by się zdziwił.... ciekawe czy palenie rzuciłby na stałe czy na wieczność Smile