Forum :.:.: BABICKIE FORUM INTERNETOWE :.:.: Strona Główna :.:.: BABICKIE FORUM INTERNETOWE :.:.:
STARE BABICE
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

kiedy chcecie wprowadzić ojro w babicach?

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum :.:.: BABICKIE FORUM INTERNETOWE :.:.: Strona Główna -> TEMATY ARCHIWALNE 2008
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 8:56, 08 Lis 2008    Temat postu: kiedy chcecie wprowadzić ojro w babicach?

ma ktoś jakieś zadanie na ten temat tematu?
napisze że patrząc do portfela, 2012 jest dla mnie datą dość na wyższym poziomie abstrakcji...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lucyfer
jestem tu 24/24
jestem tu 24/24



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 6671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gmina Babice - Prawie jak Polska :)

PostWysłany: Sob 10:05, 08 Lis 2008    Temat postu: Re: kiedy chcecie wprowadzić ojro w babicach?

krecik łau napisał:
ma ktoś jakieś zadanie na ten temat tematu?
napisze że patrząc do portfela, 2012 jest dla mnie datą dość na wyższym poziomie abstrakcji...


Co do dat to nie mam.

Natomiast mam dosyć zdecydowane zdanie na temat hasła "okres wprowadzania Euro". Pada ono dosyć często w mediach i nie wiem, czy jest to jak zwykle dyletanctwo dziennikarzy, czy nie daj Boże niewiedza polityków.

Nie ma czegoś takiego jak "okres wprowadzania Euro". Znam tę operację z innych krajów i to się odbywa "z dnia na dzień". Do tego stopnia, że bankomaty muszą zostać uprzednio załadowane dwiema walutami - w tym wypadku złotówkami i euro i zaprogramowane tak, żeby od północy dnia X przestały wypłacać złotówki, a zaczęły euro.

Oczywiście potem jest okres przejściowy "skupowania" złotówki z rynku, bo tego się nie da zrobić w jeden dzień, ale wtedy już oficjalną walutą jest euro, trwa tylko wycofywanie waluty krajowej. Ale nie ma "okresu wprowadzania euro". Jest moment wprowadzenia.

Co do samej wymiany - jest to rzeczywiście zdecydowane ułatwienie w handlu międzynarodowym, to prawda. Znika problem wymiany walut i jego koszty, znika ryzyko kursowe i upraszcza się księgowość, bo nie trzeba rozliczać różnic kursowych.

Ale z drugiej strony ginie i pewien sentyment, ja do dziś wspominam dobre zakupy w Niemczech czy we Francji odpowiednio w markach czy frankach. W jakiś sposób pozbycie się krajowej waluty jest "eurohomogenizacją", która niespecjalnie mi się podoba.

Bo z trzeciej strony - naturalnym mechanizmem obronnym natury przed wszelkimi epidemiami i pomorami zawsze była różnorodność gatunków, żeby jedno choróbsko nie wycięło w pień wszystkiego. Na rynkach finansowych podobną rolę pełniły różne waluty - jeżeli jakiś kraj "spalił" swoją, to inne mogły się od niej odciąć bez większych konsekwencji. Teraz w takiej sytuacji chyba będzie trzeba "odstrzelić" kraj ciągnący w dół euro, albo pojawi się ryzyko, że on utopi wszystkie inne, jak kryzys na Fraud Street i indeks Dow(n)'a Very Happy

Bo trzeba także pamiętać i zastanowić się nad tym, że choć jednolita waluta jest rzeczywiście znacznym ułatwieniem dla handlujących uczciwie, to jest także ułatwieniem dla megaspekulantów finansowych, którym łatwiej będzie robić transgraniczne przerzuty wielkich mas pieniądza, czym mogą chwiać poszczególnymi rynkami, jak kiedyś Soros funtem. Chyba, że pakiet zabezpieczeń proponowany przez Sarkozyego na szczycie europejskim przewiduje możliwość wprowadzenia tutaj jakichś zabezpieczeń. Ale to z kolei kłóci się z mitem "wolnego rynku" - choć moim zdaniem słusznie, bo taki "całkowicie wolny" się nie sprawdza, co widać po wskaźnikach giełdowych i kursach walut.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 11:05, 08 Lis 2008    Temat postu:

1) być moze chodzi im o okres w którym bedziemy musieli wypełnić kryteria zbieżności, co kończy się faktycznie wprowadzeniem waluty. ale to też pic na wode. zobacz grecja. nie wypełnili wszystkich kryteriów.

2) jeżeli chodzi o znikniecie problemu przeliczania walut, to trzeba tez powiedzieć o zniknieciu miejsc pracy zwiaznych z przeliczaniem. fakt jest taki, że z euro tworzy nowe miejsca pracy, ale we frankfurcie i londynie, bo tam jest rynek.

3) wraz ze zniknieciem walut starej unii, złoty awansował do koszyka 10 najbardziej wymienialnych światowych walut, na których mozna zabezpieczać transakcje walutowe i inne. dzieki temu inwestorzy chetnie go kupują. a jak wiemy pieniadz robi pieniądz.

4) kolejnym faktem jest to że wraz z sentymentem do walut odszedł im także wzrost gospodarczy. patrz francja! wraz z ryzykiem odchodzi zysk. nikt nikomu jeszcze za darmo nic niedał. ( no nie licząc łapówki na stadion, którą dostał walter od platformy za wygrane przyszłe wybory Smile )
- także premią za ryzyko bywa zwykle zysk. europa zachodnia woli lokaty. w porówaniu do chińczyków czy indii, mozna by powiedzieć są krańcowo nie przedsiębiorczy.

5) jezeli chodzi o 3 stronę i choróbska, to się zgadza. ale też jest ale. każdy odpowiedniej wielkosci bank moze obecnie wypuścic obligacje denominowane w złotówkach, powiedzmy. dlatego teza o kształtowaniu przez NBP polityki monetarnej - podazy pieniądza, stała sie dosc naciagana. jest naturalnie BFG, ale i tak zawsze to podatnik płaci za błędy banków. zoabcz rosja.
- oczywiscie mamy też stopy procentowe, ale działanie na nich to jest jak uderzenie bomby na rynku. a najgorsze jest to że efekty są widoczne dopiero w dłuższym okresie.

6) jeżeli się nie mylę to nie ma mechanizmu wychodzenia z euro strefy.

7) sarkozy broni interesów swoich wyborców. moze bardziej grup interesu Smile tak jak to wszędzie w polityce. ale neistety my tam jeździmy, zeby kłócić sie o krzesła, albo wicągać dniówki.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lucyfer
jestem tu 24/24
jestem tu 24/24



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 6671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gmina Babice - Prawie jak Polska :)

PostWysłany: Sob 17:19, 08 Lis 2008    Temat postu:

krecik łau napisał:
1) być moze chodzi im o okres w którym bedziemy musieli wypełnić kryteria zbieżności, co kończy się faktycznie wprowadzeniem waluty. ale to też pic na wode. zobacz grecja. nie wypełnili wszystkich kryteriów.


Pewnie im dali punkty za starożytność Very Happy

Cytat:
2) jeżeli chodzi o znikniecie problemu przeliczania walut, to trzeba tez powiedzieć o zniknieciu miejsc pracy zwiaznych z przeliczaniem. fakt jest taki, że z euro tworzy nowe miejsca pracy, ale we frankfurcie i londynie, bo tam jest rynek.


Czy ja wiem? Mojemu księgowemu po prostu ubędzie pracy, ale już nasi ustawodawcy wiecznym żonglowaniem prawem zadbają, żeby mi się nie nudził. Z kolei w dużych firmach przeliczenia są robione automatycznie przez programy, włącznie ze ściąganiem z NBP tabel kursowych, więc program to rybka. A w korporacjach i tak zostaną przeliczenia między LCY, walutą funkcjonalną i korporacyjno-sprawozdawczą.

Cytat:
3) wraz ze zniknieciem walut starej unii, złoty awansował do koszyka 10 najbardziej wymienialnych światowych walut, na których mozna zabezpieczać transakcje walutowe i inne. dzieki temu inwestorzy chetnie go kupują. a jak wiemy pieniadz robi pieniądz.


Ale awansował tylko dlatego, że reszta walut zniknęła, na zasadzie że na bezrybiu i rak ryba.

Cytat:
4) kolejnym faktem jest to że wraz z sentymentem do walut odszedł im także wzrost gospodarczy. patrz francja! wraz z ryzykiem odchodzi zysk. nikt nikomu jeszcze za darmo nic niedał.


A jesteś pewny, że to akurat jest związane z Euro, a nie z globalizacją jako taką? Bo Francja i w latach Mitterranda miała niezły kryzys, a to było daleko przed Euro i globalizacja dopiero się zaczynała.

Cytat:
( no nie licząc łapówki na stadion, którą dostał walter od platformy za wygrane przyszłe wybory Smile )


A tego to już nie wiem, nie pytałem go.

Cytat:
- także premią za ryzyko bywa zwykle zysk. europa zachodnia woli lokaty. w porówaniu do chińczyków czy indii, mozna by powiedzieć są krańcowo nie przedsiębiorczy.


Europa zachodnia dopiero teraz się rzuciła w lokaty. A Hiszpanie nawet w sejfy, bo stracili zaufanie do banków.

Cytat:
5) jezeli chodzi o 3 stronę i choróbska, to się zgadza. ale też jest ale. każdy odpowiedniej wielkosci bank moze obecnie wypuścic obligacje denominowane w złotówkach, powiedzmy. dlatego teza o kształtowaniu przez NBP polityki monetarnej - podazy pieniądza, stała sie dosc naciagana. jest naturalnie BFG, ale i tak zawsze to podatnik płaci za błędy banków. zoabcz rosja.


Bardziej Irlandia. Nasz BFG gwarantuje do 50 k euro (po zmianie, jeżeli już weszła w życie). A irlandzki BFG gwarantuje do 200 k euro i za to podniesiono Irlandczykom podatek o 1%.

Cytat:
- oczywiscie mamy też stopy procentowe, ale działanie na nich to jest jak uderzenie bomby na rynku. a najgorsze jest to że efekty są widoczne dopiero w dłuższym okresie.


Dlatego stopami trzeba operować jak tankowcem.

Cytat:
6) jeżeli się nie mylę to nie ma mechanizmu wychodzenia z euro strefy.


Dobrowolnego nie ma, ale zdaje się że ze dwa lata temu zastanawiano się, czy Włochów nie wyrzucić.

Cytat:
7) sarkozy broni interesów swoich wyborców. moze bardziej grup interesu Smile tak jak to wszędzie w polityce. ale neistety my tam jeździmy, zeby kłócić sie o krzesła, albo wicągać dniówki.


Absolutnie każdy przywódca każdego kraju (może poza naszym Very Happy) będzie bronił jego interesów, a nie jakichś innych krajów. I jeżeli nasi tego nie zrozumieją i nie przestaną włazić bez wazeliny, zamiast patrzeć jak można coś ugrać na ewentualnej zbieżności interesów, ale bez potężnych kompromisów, to dobrze nie biędzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 20:08, 08 Lis 2008    Temat postu:

1) to nie punkty za starozytnosć tylko interes niemiec i dojczbanku. kto zbudował stadiony na mistrzostwa?
pewnie ze niemce. grecy jeszcze pare ładnych lat sie nie wypłacą!!!
btw: (zobacz na strone PWZ jakie ładne boiseczko)

2) ja nie mówie o procesach, ale o ludziach. czy zeby łączyć i przejmować przejmować perzejmować.... potrzebni bedą w wawie pracownicy? chyba tylko ew. jako baza wylotowa na ukrainę, białoruś i mateczku rasiju... praca będzie tam gdzie transkacje.

3) ale trzeba się cieszyc ze ktoś złotego kupować chce.

4) globalizacja oprócz promowania konsumpcjonizmu (trudne słowo) tworzy monopole. widzisz co sie dzieje z GM np? zdycha.

5) kiedys tez wierzyłem w BFG, ale system ten przewiduje ze inne banki sie zrzucaja na ten którego nie uda się ew. sprzedać. a co bedzie jak zdechnie kilka?
wiesz co to jest Basel II? bank sam moze sobie wyznaczyć skale ryzyka dla kredytobiorcy. więc ktoś kto wchodzi na rynek, bedzie dawał kredyty na 30 lat komuś kto ma 3 mies um zlecenie. to nie zart. mój ziomek kiedyś uruchamiał kredyt na bańkę na stacji benzynowej pod makro cc.

6) francja ma kryzys bo nie prowadzi zadnej polityki pro rodzinnej i wobec imigrantów. to jest jedynie próba reanimacji realnego socjalizmu. państwowe dzieci. a przyrost naturalny u francuzów ujemny. to samo bedzie u nas. juz jest.
a to jest przecież podstawowy element budowania przewagi każdego kraju. nie ma młodych ludzi, nie ma wzrostu gospodarczego. kto ma zarabiac na te emerytury???jest tylko szara strefa slumsów. fakt ze my Polska mamy szanse podniesc nasza produktywnosc, bo niestety know how to my mamy ale troszki w innych dziedzinach.

7) jezeli o mnie chodzi to dla panów kaczora i donalda za takie przedstawienia - jezeli by sie nie dogadali, to powinien być trybunał stanu. tak samo jak za nasze złomowane f-16 notorycznie psujace sie i ladujace na okęciu.

Cool ale po tej małej dygresji wracjąc do tematu Smile ośmielam sie zaproponować 2015 rok. do tej pory powinnismy przykręcać inflację

i może spórbować obnizsać vat. tylko nie wiem czy stopniowo czy szokowo. tak zeby na przyjeciu euro nie dostać za bardzo po zadzie wwskutek spadku siły nabywczej złotówki. a obnizajać vat do powiedzmy 17%, każdy Polak dostał by 5% do kieszeni. duzo i mało. tylko sie inflacji trzeba bać.

ale sie napisałem. ide na piwo.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lucyfer
jestem tu 24/24
jestem tu 24/24



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 6671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gmina Babice - Prawie jak Polska :)

PostWysłany: Sob 21:17, 08 Lis 2008    Temat postu:

krecik łau napisał:
1) to nie punkty za starozytnosć tylko interes niemiec i dojczbanku. kto zbudował stadiony na mistrzostwa?
pewnie ze niemce. grecy jeszcze pare ładnych lat sie nie wypłacą!!!
btw: (zobacz na strone PWZ jakie ładne boiseczko)


Portugalczycy też mówią, że na chust te stadiony narodowe pobudowali. Stoją puste, a oni teraz zaciskają pasa, żeby spłacić kredyty.

Cytat:
2) ja nie mówie o procesach, ale o ludziach. czy zeby łączyć i przejmować przejmować perzejmować.... potrzebni bedą w wawie pracownicy? chyba tylko ew. jako baza wylotowa na ukrainę, białoruś i mateczku rasiju... praca będzie tam gdzie transkacje.


Mam nadzieję, że nie za długo świat się zacznie wycofywać z kombinatów. Już się na tym kiedyś Japończycy sparzyli.

Cytat:
3) ale trzeba się cieszyc ze ktoś złotego kupować chce.


Ja wolę, jak kupują moją pracę i stamtąd mi za nią płacą - nieważne czy w euro czy w złotówkach, bo i tak ostatecznie pieniądze lądują w Polsce i tu je wydaję.

4) globalizacja oprócz promowania konsumpcjonizmu (trudne słowo) tworzy monopole. widzisz co sie dzieje z GM np? zdycha.

Cytat:
5) kiedys tez wierzyłem w BFG, ale system ten przewiduje ze inne banki sie zrzucaja na ten którego nie uda się ew. sprzedać. a co bedzie jak zdechnie kilka?
wiesz co to jest Basel II? bank sam moze sobie wyznaczyć skale ryzyka dla kredytobiorcy. więc ktoś kto wchodzi na rynek, bedzie dawał kredyty na 30 lat komuś kto ma 3 mies um zlecenie. to nie zart. mój ziomek kiedyś uruchamiał kredyt na bańkę na stacji benzynowej pod makro cc.


W szczegóły się nie zagłębiałem, ale na ostatnim szczycie UE zapowiedziano mocne przykręcenie śruby bankom, jeżeli chodzi o ryzyko.

Cytat:
6) francja ma kryzys bo nie prowadzi zadnej polityki pro rodzinnej i wobec imigrantów. to jest jedynie próba reanimacji realnego socjalizmu. państwowe dzieci. a przyrost naturalny u francuzów ujemny. to samo bedzie u nas. juz jest.
a to jest przecież podstawowy element budowania przewagi każdego kraju. nie ma młodych ludzi, nie ma wzrostu gospodarczego. kto ma zarabiac na te emerytury???jest tylko szara strefa slumsów. fakt ze my Polska mamy szanse podniesc nasza produktywnosc, bo niestety know how to my mamy ale troszki w innych dziedzinach.


Znasz chyba inną Francję niż ja. W tej chwili mają spory przyrost dodatni i to nie wśród emigracji, tylko populacji katolickiej. I w odróżnieniu od Polski, oni nie mówią o polityce prorodzinnej, oni ją mają. Ot choćby takie "socjalistyczne" rozwiązanie, jak przedszkola przyzakładowe dofinansowywane przez państwo.

Cytat:
7) jezeli o mnie chodzi to dla panów kaczora i donalda za takie przedstawienia - jezeli by sie nie dogadali, to powinien być trybunał stanu.


Przynajmniej dla jednego.

Cytat:
tak samo jak za nasze złomowane f-16 notorycznie psujace sie i ladujace na okęciu.


Podobno mają standardową awaryjność, ale tym tematem się specjalnie nie interesowałem. Natomiast cały ten offset skończył się kichą.

Cytat:
Cool ale po tej małej dygresji wracjąc do tematu Smile ośmielam sie zaproponować 2015 rok. do tej pory powinnismy przykręcać inflację


Mnie to w sumie rybka, bo przy braku ograniczeń wymiany nie mam problemów z działalnością, a i tak z UK bym miał wymianę.

Cytat:
i może spórbować obnizsać vat. tylko nie wiem czy stopniowo czy szokowo. tak zeby na przyjeciu euro nie dostać za bardzo po zadzie wwskutek spadku siły nabywczej złotówki. a obnizajać vat do powiedzmy 17%, każdy Polak dostał by 5% do kieszeni. duzo i mało. tylko sie inflacji trzeba bać.


Głównym problemem, na który u nas nikt się nie umie porwać, jest okres przejściowy. Teraz jest zły moment, bo na kryzys się trzeba szykować wtedy, gdy jest doskonale, a nie gdy on już jest. A nasi wtedy przejadali, zamiast racjonalizować.

Cytat:
ale sie napisałem. ide na piwo.


Jak mawia mój Rodzic - pić możesz, byleś tylko pały nie zalał Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 11:07, 10 Lis 2008    Temat postu:

Euro a ceny. Mit podwyżek
Marcin Święcicki *2008-11-09, ostatnia aktualizacja 2008-11-09 19:57

Wymiana waluty wywołuje w Polsce złe skojarzenia jako okazja do podwyżek cen. Badania statystyczne potwierdziły jednak brak istotnego wpływu wprowadzenia euro na poziom cen.

Opinie i analizy
W długim okresie wejście do jednolitego europejskiego obszaru walutowego ułatwi porównania cen, nasili konkurencję i z tego powodu będzie działać na rzecz zmniejszenia inflacji. Słychać też ostrzeżenia znajomych z zagranicy, jakoby ceny w sklepach szalały tam po wprowadzeniu euro. Czy niepokój ten jest uzasadniony i jak można przeciwdziałać zamiarom handlowców, którzy ulegną pokusie ekstrazarobków?

Pseudoznawcy wolnego rynku mają na to prostą odpowiedź: państwo nie powinno niczego robić, gdyż konkurencja rynkowa sama zadziała - kto będzie podwyższał ceny, ten po prostu straci klientów. Zapominają jednak o tym, iż rynek dobrze działa, jeśli obie strony transakcji są równie dobrze poinformowane o jej warunkach. Ekonomiści o tym wiedzą, a za rozwinięcie teorii asymetrii informacyjnej Joseph Stiglitz dostał nawet Nagrodę Nobla. Przeciętnemu konsumentowi łatwo będzie sprawdzić, czy jego płaca, emerytura albo oszczędności w banku zostały prawidłowo przeliczone, ale bez porównania trudniej, czy rzetelnie przeliczono setki cen, z którymi się styka, dokonując zakupów. Powstaje więc problem, jak usunąć asymetryczność informacji.

Przy zmianie waluty sprzedawca oczywiście wie, jak przeliczył ceny, natomiast konsument pozostawiony sam sobie może mieć z tym istotne trudności. Kiedy zmiana ceny polegała na ucięciu kilku zer, jak to miało miejsce przy denominacji złotego, percepcja konsumenta jest w stanie zapanować nad zmianami. Przy przejściu na euro zastosowany zostanie jednak kurs z dokładnością do sześciu cyfr wybrany parę miesięcy przed przyjęciem nowej waluty, np. według kursu z 3 października 2008 r. byłoby to 0,292499 euro z 1 zł. Indywidualnemu konsumentowi trudno będzie się zorientować, czy na przykład chleb, który w grudniu kosztował 3,50 zł, a w styczniu ma cenę 1,02 euro, zdrożał, czy może staniał. Jak to się ma do innych cen, innych sklepów? Czy przy przeliczaniu sprzedawcy nie nagięli cen na swoją korzyść i o ile?

Informacja o każdym przeliczeniu ceny

Aby uchronić konsumentów przed dezorientacją, we wszystkich krajach, które przechodziły na euro, zastosowano cały arsenał środków mających na celu udostępnienie każdemu indywidualnemu klientowi pełnej informacji co do relacji między dotychczasową ceną w narodowej walucie a nową ceną w euro.

Podstawowym zabezpieczeniem przed zamaskowanymi podwyżkami był obowiązek podawania obok bieżącej ceny w euro ceny starej w walucie narodowej i jej równowartości w euro wyliczonej zgodnie z przyjętym do wymiany oficjalnym kursem. Obowiązek przedstawiania obu cen obok siebie wprowadzano na kilka miesięcy przed zmianą waluty i utrzymywano go co najmniej przez pół roku po wprowadzeniu euro. W niektórych krajach rozwinęła się nawet z tego powodu konkurencja między sklepami, które się reklamowały, iż nowe ceny są niższe, niżby to wynikało z mechanicznego przeliczenia starej ceny.

Z inicjatywy Komisji Europejskiej podjęto decyzję o szerokim rozprowadzeniu wśród detalistów monet o wartości jednego i dwóch eurocentów, aby przeciwdziałać zaokrąglaniu cen.

Euro w Słowenii i na Słowacji

W Słowenii każde gospodarstwo domowe otrzymało od banku centralnego kalkulatorek przeliczający ceny według oficjalnego przelicznika. Stowarzyszenie konsumenckie wspierane przez stowarzyszenia emerytów i organizacje młodzieżowe uruchomiło obywatelską akcję monitoringu cen na wiele miesięcy przed wprowadzeniem euro. Doniesienia o zmianach cen były sprawdzane i jeśli się potwierdziły, a nie były uzasadnione, to sprzedawca trafiał na czarną listę publicznie prowadzoną przez stowarzyszenie. Z kolei organizacje biznesowe ogłosiły pakt o dobrowolnym zobowiązaniu się wobec klientów do uczciwyego przeliczenia cen. Wszystkie sieci supermarketów przystąpiły do paktu. Przeprowadzono szeroką kampanię informacyjną w szkołach, centrach handlowych, środkach masowej informacji. Urząd statystyczny na bieżąco analizował zmiany cen, np. odnotowując wszystkie odchylenia większe, niż miały miejsce w okresie pięciu lat przed wejściem do euro.

Słowacja bardzo poważnie szykuje się do kontrolowania wzrostu cen po wejściu do euro w 2009 r. Znany z populizmu premier zaproponował nawet kary więzienia dla podwyższających ceny bez uzasadnienia. Ta drakońska propozycja nie uzyskała poparcia w parlamencie. Natomiast mimo ostrego sprzeciwu banku centralnego i biznesu we wrześniu przyjęto ustawę umożliwiającą rządowi administracyjną kontrolę cen. Tak radykalnego środka nie zastosowano w żadnym innym kraju przechodzącym na euro. Administracyjna kontrola cen prowadzi bowiem do nieefektywnego wykorzystania zasobów, ich złej alokacji, powstawania niedoborów, czyli spowodować musi więcej szkód niż pożytku. Minister finansów zastrzega się, iż jest to broń ostateczna, której władze wolałyby nie używać. Przygotowano natomiast akcje społecznych kontroli cen w małych sklepikach z udziałem organizacji pozarządowych i ogłaszania czarnych list. Pełna mobilizacja ma zapobiec wykorzystaniu zmiany waluty do podwyżek, których przeciętny konsument mógłby nie wyłapać, dopiero przed końcem miesiąca zobaczyłby pustkę w portfelu.



Ceny rosły wolniej

Metody chroniące konsumentów przed ukrytymi podwyżkami cen okazały się w pełni skuteczne, na co wskazuje doświadczenie 15 krajów, które przyjęły euro przed nami. Przypomnijmy, że euro wprowadzono do obiegu w 12 krajach starej Unii w 2002 r. (z wyjątkiem Wielkiej Brytanii, Danii i Szwecji), w Słowenii w 2007 r., a na Malcie i Cyprze w 2008 r.

Unijny Eurostat i narodowe urzędy statystyczne bardzo wnikliwie przeanalizowały różne szczegółowe czynniki wpływające na ceny w okresie zmiany walut. Badania statystyczne potwierdziły brak istotnego wpływu zmiany waluty na poziom cen. Zarówno w pierwszej Dwunastce, jak i w Słowenii najbardziej wrażliwe, wymykające się spod społecznych kontroli, okazały się ceny w restauracjach i kawiarniach, ceny na usługi naprawcze, fryzjerskie, rekreacyjne, a także na niektóre produkty spożywcze w małych sklepach. W sumie jednak wzrost cen konsumpcyjnych spowodowany wprowadzeniem euro, badany według różnych metodologii, był minimalny, wyniósł tylko 0,3 pkt proc. w ramach 2,2 proc. inflacji w skali roku w pierwszej Dwunastce Eurolandu i tyle samo pięć lat później w Słowenii. Wyższe tempo ogólnego wzrostu cen w Słowenii, 5,6 proc. w 2007 r., nie wynikało z wprowadzenia nowej waluty, ale z działania innych czynników, takich jak wzrost cen paliw i żywności na światowych rynkach, co zbiegło się w czasie z wprowadzaniem euro. Te same czynniki w 2002 r. zadziałały na obniżenie tempa wzrostu cen w pierwszej Dwunastce tworzącej Euroland. Na dwanaście krajów, które przeszły na euro w 2002 r., w dziesięciu wzrost cen w pierwszym roku obowiązywania nowej waluty był wolniejszy niż w 2001 r. Na przykład w Niemczech tempo inflacji obniżyło się z 2 proc. do 1,4 proc., we Włoszech z 2,8 do 2,5 proc., a w Hiszpanii z 3,6 do 3,1 proc. Jedynie we Francji i w Grecji wzrost cen w 2002 r. był wyższy niż w 2001 r. W 2003 r. tempo wzrostu cen w siedmiu krajach było jeszcze niższe niż w 2002 r., w trzech pozostało bez zmian, a jedynie w dwóch nieco wzrosło. W całej strefie euro wzrost cen wyniósł 2,2 proc. w 2002 r., tj. o 0,4 pkt proc. mniej niż w 2001 r. W 2003 r. tempo inflacji na obszarze euro opadło do 2,1 proc.

Środki informacyjne i techniczne, presja moralna, monitoring społeczny były więc bardzo skuteczne i dlatego nieuzasadnione podwyżki cen miały miejsce jedynie w lokalnych sklepach i zakładach usługowych działających w mało konkurencyjnym środowisku. Na postrzeganie inflacji największy wpływ mają właśnie codzienne niewielkie zakupy, a nie większe, które per saldo kosztowały tyle samo lub nawet potaniały. Z tego powodu postrzegana inflacja mogła wydawać się większa niż faktyczna.

Plan dla Polski

Ważne jest to, aby Polska na drodze do unii monetarnej czerpała z doświadczenia poprzedników. Wśród różnych działań konieczny jest więc plan ochrony konsumenta przed ukrytymi podwyżkami cen polegający na zapewnieniu konsumentom pełnej informacji o tym, co się dzieje z każdą ceną przy wymianie waluty, i wywieraniu moralnej presji na sprzedawców, aby nie wykorzystywali zmiany waluty do cenowych manipulacji. W takim planie należałoby rozpisać role: co biorą na siebie organizacje konsumenckie, co stowarzyszenia emerytów i organizacje młodzieżowe, do czego zobowiązuje się biznes, co zapewni NBP, co Ministerstwo Finansów, co zamierzają zrobić media. Plan taki i podział zadań powinny być gotowe co najmniej na rok przed wprowadzeniem euro.

*Marcin Święcicki, dyrektor Centrum Analityczno-Doradczego UNDP w Kijowie, b. minister w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, b. prezydent Warszawy, członek rady krajowej Partii Demokratycznej


Źródło: Gazeta Wyborcza







W NBP euro jest be
Patrycja Maciejewicz2008-11-10, ostatnia aktualizacja 56 minut temu

Kto chwali wprowadzenie euro w Polsce,w NBP kariery nie zrobi.Z banku, którym kieruje popierany przez prezydenta Sławomir Skrzypek, odchodzą kolejni uznani ekonomiści, ostatnio autorzy raportu o europejskiej walucie


Polska droga do euro
W piątek wymówienie złożył Cezary Wójcik, były szef Biura ds. Integracji ze Strefą Euro (BISE). To on stworzył Biuro i zaplanował prace badawcze, których wynik ma być podstawą obszernego raportu o korzyściach i kosztach wprowadzenia euro. W środowisku naukowym jest uznawany za jednego z najwybitniejszych młodych ekonomistów.

W ocenie ekspertów osoba Wójcika gwarantowała, że raport o euro będzie rzetelny. Mające dużą autonomię BISE intensywnie pracowało do czasu, gdy stało się jasne, że wnioski raportu muszą być korzystne dla wprowadzenia euro. Zyski miały być nawet wyższe, niż szacował to raport sprzed kilku lat, gdy NBP rządził zwolennik szybkiej rezygnacji ze złotego Leszek Balcerowicz.



Kilka tygodni temu w prace Biura zaczął ingerować ówczesny doradca prezesa NBP Witold Koziński, dziś wiceprezes. Wójcika odsuwano od prac, powołano mu mało kompetentnego zastępcę, który był zaufaną osobą kierownictwa banku. A cały program badań miał być jeszcze raz zweryfikowany.

Wójcik protestował, więc prezes NBP Sławomir Skrzypek pozbawił go stanowiska. Skrzypek na pytania "Gazety" w tej sprawie nie odpowiedział.

Skrzypek to zaufany człowiek Lecha Kaczyńskiego - był jego bliskim współpracownikiem w NIK i zarządzie Warszawy. To Kaczyński zaproponował Skrzypka na stanowisko prezesa NBP, a koalicja PiS, Samoobrony i LPR przegłosowała jego kandydaturę. Jej przeciwnicy ostrzegali, że Skrzypek nie ma wystarczających kwalifikacji do kierowania tak ważną instytucją finansową.

Dziś PiS i prezydent sprzeciwiają się szybkiemu wprowadzeniu euro w Polsce. Rząd Donalda Tuska chciałby, by stało się to w 2012 r.

Wójcik wciąż był zatrudniony w NBP jako doradca. Jego rezygnacja oznacza, że dziś nad raportem o euro nie pracuje nikt z osób kierujących badaniami w BISE. W październiku wypowiedzenie złożył Marek Rozkrut. Joanna Bęza-Bojanowska jest na zwolnieniu lekarskim. - Nie widzieli możliwości pracy w tych warunkach, bo rzutowałoby to m.in. na obiektywność raportu - powiedziała "Gazecie" osoba z NBP.

Za BISE odpowiada teraz Koziński, były wiceszef NBP za czasów Hanny Gronkiewicz-Waltz, obecnie bliski współpracownik Skrzypka. Tydzień temu zarząd banku przydzielił Kozińskiemu także nadzór nad departamentem operacji krajowych, odbierając tę funkcję Annie Trzecińskiej, która zajmowała się tym od 1998 r. Przetrwała kilku prezesów, do zarządu banku centralnego powołał ją jeszcze Balcerowicz.

Departament operacji krajowych jest jednym z najważniejszych w NBP, bo odpowiada za wprowadzenie w życie decyzji Rady Polityki Pieniężnej.

Co było powodem odsunięcia Trzecińskiej? - Oficjalnie brak współpracy merytorycznej z innymi departamentami. To jednak bzdura. Nic nie zapowiadało zmiany, dopóki pani Trzecińska na posiedzeniu zarządu nie wypowiedziała się pozytywnie o euro - stwierdził nasz informator blisko związany z NBP.

- Trzecińska jest świetnym fachowcem od bankowości centralnej i polityki pieniężnej. Teraz nie ma żadnych zadań. Poszła na urlop, gdyż ta zmiana dotknęła ją osobiście. Ma być dla niej przygotowana jakaś propozycja, bo jej kadencja wygasa na początku 2011 r. Jednak na poważnie rozważa odejście z NBP - dodał nasz informator.


Źródło: Gazeta Wyborcza
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lucyfer
jestem tu 24/24
jestem tu 24/24



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 6671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gmina Babice - Prawie jak Polska :)

PostWysłany: Pon 12:46, 10 Lis 2008    Temat postu:

krecik łau napisał:
Euro a ceny. Mit podwyżek
Marcin Święcicki *2008-11-09, ostatnia aktualizacja 2008-11-09 19:57

Wymiana waluty wywołuje w Polsce złe skojarzenia jako okazja do podwyżek cen. Badania statystyczne potwierdziły jednak brak istotnego wpływu wprowadzenia euro na poziom cen.


Zapewne na tej zasadzie, że staniały samoloty i parowozy. A jak wiesz. statystycznie z psem właściciel i pies mają po trzy nogi. Bo kawa w bistro we Francji, która przez lata przed wprowadzeniem Euro kosztowała najpierw 3 franki, a potem 3,50, po wprowadzeniu Euro skoczyła równo na jeden euro, czyli 6,6 franka.

Bo nie podrożały towary drogie, kosztujące dziesiątki, setki czy tysiące euro.

Podrożały towary kosztujące w przeliczeniu w dawnej walucie poniżej 1 euro, na ogół równo do jednego, ale kupowane masowo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 14:17, 10 Lis 2008    Temat postu:

dlatego tez wkleiłem ten drugi artykuł. kiedyś taka całkiem mądra głowa powiedziała o raporcie nbp na temat korzyści i kosztów (tym starszym), że to bardzo popularne w bankowosci

-wróżenie z fusów.

wiesz co jest najśmieśniejśe? mozemy sie gorączkować przyjeciem, a euroland i tak moze nam powiedzieć nie. co teraz, w obecnej sytuacji rynkowej, juz niektórzy przebąkują. stay were u r

a kawa w knajpie na starówce jest drozsza niż pod koloseum.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum :.:.: BABICKIE FORUM INTERNETOWE :.:.: Strona Główna -> TEMATY ARCHIWALNE 2008 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin