:.:.: BABICKIE FORUM INTERNETOWE :.:.:

biro

Każdy opowiada o swoim aucie, to ja może o swoim: gdybym na nowe auto miał wydać taki procent swojego budżetu, jak gmina, to już dawno bym to zrobił.
A tak rozmyślam o tym już od kilku miesięcy i końca nie widać Smile

.

biro

Ha, stało się! I mnie palec drgnął.
Zmieniam treść czym prędzej zanim zwolennik środków uspokajających się zorientuje Smile

.

Marsto

babiczanin_m

Watson

biro

Deficyt ma zapewne jakieś pochodzenie i nie ma to nic wspólnego z zakupem samochodu. Nie śledzę budżetu, ale może chodzi o budowę gimnazjum...
Tak działa większość gmin, miast, państw, dużych firm i nic na to nie poradzimy.

Prywatnie nie jestem zwolennikiem zadłużania się. Jedyny kredyt jaki mam to karta kredytowa i to jedynie do terminu płatności.
Ale wkoło wszyscy widzimy ludzi z kredytami hipotecznymi i nikt od nich nie oczekuje, że w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat nie zmienią samochodu.

Watson

Watson

biro

Watson

ILAK

Przyglądam się dość długo tej dyskusji i jednak znacznie bliżej mi do Watsona. Zgadzam się, że Gmina, to nie Firma, która rządzi się innymi prawami. Nie jest sztuką nabrać kredytu pod pretekstem inwestowania w Gminie. Ludzie widzą, że coś się dzieje dobrego, coś się rozwija. Tylko nieliczni śledzą sprawy budżetowe. A później następuje zwrot w wyborach i nowa władza zastaje takie zadłużenie, że z trudem spłaca odsetki. A publika: "ta władza jest do bani, bo nie inwestuje". Takie obrazki wywodzące się ze sloganu: "po nas choćby potop" można coraz częściej obserwować na różnych szczeblach zarządzania w samorządach. O centrali nie wspomnę, bo tam bitwa na obietnice już dawno przekroczyła zdrowy rozsądek. Tak już jest, że łatwo się wydaje cudze pieniądze.
A co do samochodów. Kiedyś też preferowałem nowe samochody. No i nie zwracałem uwagi na znaczną utratę wartości po 2-3 latach. Później byłem na etapie kupowania 3-4 latków. Teraz w rodzinie mamy jeden nowy lub prawie nowy, a 2-3 pozostałe są bliżej dekady. I gwarantuję, że od nowego różnią się tylko ceną. Są niezawodne, tańsze w obsłudze i prawie nie tracą na wartości. Ale cała sztuka polega na wyszukaniu i kupowaniu dobrego egzemplarza. Dzisiaj już nie ma tzw. okazji. Liczy się przebieg i stan utrzymania. I gwarantuję, że jest to niezależne od PIT-a i kredytu. To jest mój "rozsądny" wybór.

Gość

Widzę ze wójt wymienił juz autko. W sumie fajna ta toyota jak kazda Ravka ale nie mogę odnieść wrażenia ze ta wymiana to fanaberia wójta.

Michał S.trażak

I tak poniżej dwie fotki nowego autka.

Dziś mija 15 dni od mojego zapytania - udzielenie informacji publicznej m. in. w sprawie służbowych samochodów.

Marsto

czyli wychodzi na to, że ta Toyota Rav o której gościu pisze to jego prywatne autko Smile

No a Auris to nowa Corola więc pozostaje w rodzinie Toyot. To ona kosztowała 90 tysi??

Gość

RAV jeżeli już to jest kogoś z wójtowej rodziny - On sam samochodu oficjalnie nie posiada Smile